Motyw Złotego Wieku pojawia się w wielu mitologiach, stanowiąc alegorię raju utraconego. Należy przy tym podkreślić, że odnosi się on przede wszystkim do człowieka. Bogowie pozostają niezależni. W wierzeniach skandynawskich rzecz ma się zupełnie inaczej. Złoty Wiek ma miejsce jeszcze przed pojawieniem się ludzi. Wspomniane w pieśni olbrzymki to Nomy, opiekunki losu. Przyniosły one bogom przeznaczenie, sens oraz kierunek ich działania. Wraz z nimi pojawiło się poczucie nieuchronności końca. Zburzona została boska idylla. W tym dopiero miejscu na arenę wydarzeń wkracza człowiek. Nadal jednak pozostaje niezaangażowany. Główny nacisk kładziony jest nadal na relację zachodzącą między bogami a stworzonym przez nich światem. Człowiek stanowi element dodatkowy, pełniąc rolę drugoplanową. Dopiero Nomy łączą go losem z bogami. Tak więc główną funkcją bogów jest ochrona boskiego ładu w stworzonym przez nich samych świecie. Mamy tu do czynienia z mitologią typu geocentrycznego, w której podmiotem działania istot grupy boskiej jest ziemia-świat. Przeznaczenie, które przyniosły Norny, i wizja ostatecznej, nieuniknionej zagłady wprowadzają człowieka w orbitę zainteresowań bogów. W tym momencie uzyskuje on status głównego sojusznika Asów w czekającej ich walce. Od tego miejsca przepowiednia ragnarók — dnia ostatniej bitwy, warunkuje rozwój rodu ludzkiego. Jej też podporządkowane są poczynania bogów wobec do ludzi. Nomy przynoszą człowiekowi los, a wraz z nim śmierć. Fakt ten jest zupełnie od woli bóstw niezależny. Asowie mogą go tylko wykorzystać. Odin zsyła śmierć, lecz nie jest w stanie jej wyeliminować. Podporządkowuje ją więc celowi nadrzędnemu — obronie zagrożonego świata. W tym celu zbiera poległych w bitwach wojowników w specjalnej siedzibie zwanej Walhallq, gdzie mężni nieustannie ćwiczą się w walce, w przerwach pędząc czas na biesiadach i zabawie.