Ruszyli oboje z Ottarem do Jotunheimu. Tu, na skraju Żelaznego Lasu miała swoją siedzibę Hyndla, mądra olbrzymka, przed którą ani przeszłość, ani przyszłość nie miały tajemnic. Do niej to właśnie postanowiła bogini przyprowadzić Ottara. Aby jednak nie padły na niego czary strasznej krainy Thursów, nadała mu postać odyńca, zwierzęcia, które było jej poświęcone. Potem dosiadła go jak rumaka i tak wyruszyli w drogę. Przerażająca to była wędrówka, pełna niebezpieczeństw i trudów. W końcu jednak stanęli u skalnych wrót domostwa Hyndli. Zastali wieszczkę pogrążoną we śnie, lecz Freyja zaczęła przemawiać do niej miłymi słowy, tak że olbrzymka przebudziwszy się, przyjęła, acz niechętnie, nieproszonych gości. Bogini zaczęła teraz prosić wszystkowiedzącą, by przełamała niechęć i uchyliła przed Ottarem tajemnicę jego pochodzenia. W zamian obiecała wyjednać dla Hyndli łaskę bogów, a nawet samego Thora, nieprzejednanego wroga rodu olbrzymów. Wieszczka początkowo opierała się tym namowom, nie kryjąc, że wie, iż to Ottar przemieniony w młodzieńca przybył wraz z boginią, ani też o tym, co ich oboje łączy. W końcu jednak poczęła snuć dzieje ottarowego rodu. Ożyli dawni bohaterowie, których sława po dzień dzisiejszy nie przebrzmiała: Ulf i Swan Rudy, Alf zwany Starym i Halfdan, Skjoldungowie i Skilfingowie, Odlingowie i Ynglingowie, najwspanialsi z najwspanialszych rodów. Dźwięczały w słowach pieśni echa dawnych bitew, mężni kroczyli ścieżką sławy. Dumne kobiety rodziły synów, by ci zapełniali Walhallę. Długi poczet imion wymawianych z czcią w całym Midgardzie. Zdumiał się Ottar, słysząc, jak wspaniałego jest urodzenia. Zdumiała się też Freyja, nie wstydząc się już swojego związku ze zwykłym śmiertelnikiem. Lecz pieśń brzmiała nadal. I usłyszeli, bogini i człowiek, to, co przed nimi słyszał tylko Odin u zarania świata.