Geirrod, gdy tylko zjawił się we dworze, natychmiast został rozpoznany i serdecznie witany. Hraudung właśnie zmarł, więc długo nie trwało, jak obrano go królem. Mimo młodego wieku, już od początku rządów dał się poznać jako dzielny i sprawiedliwy władca, a imię jego okryło się sławą. Mądre zaiste były nauki jednookiego starca, a Geirrod okazał się pojętnym uczniem.
Pewnego razu spoglądał Odin wraz z Frigg z wyżyn Hlidskjalfu na Ziemię i cieszył się, widząc powodzenie swego wychowanka. Szydził przy tym z Agnara, który w Niflhelu wiódł nędzny żywot. Posmutniała Frigg, patrząc na los pupila, nie mogła jednak zmienić wyroków losu. Postanowiła więc zemścić się na Geirrodzie, pomimo że to właśnie Odin podsunął mu sposób na zdobycie powodzenia w życiu. W tym celu opowiedziała mężowi, jak to jego ulubieniec, mimo majątku i władzy jest skąpy, tak że nawet łamie święte prawa, męcząc gości, jeśli zbyt wielu zjawia się w jego siedzibie. Odin, nie mogąc w to uwierzyć, postanowił przekonać się naocznie. Przed nim jednak zjawiła się na dworze Geirroda służka Frigg, Fulla. Ostrzegła ona władcę przed nieznajomym czarownikiem, który włóczy się po kraju, rzucając uroki. Rzekła przy tym, że król pozna go z łatwością po tym, iż żaden pies nie zechce go ugryźć, a ucieknie z wyciem.
Ostrzeżenie Frigg było oczywistym podstępem. Geirrod jednak dał się jednak podejść. Gdy we dworze zjawił się nieznajomy, a wszystkie psy uciekły na jego widok, król kazał go pojmać i począł badać, kim jest i po co przybywa. Obcy jednak rzekł tylko, iż nazywa się Grimnir i nic więcej o sobie powiedzieć nie chciał. Aby zmusić go do wyjawienia kim naprawdę jest, skazał go król na męki. Słudzy przykuli Grimnira do ściany halli, a po obu jego stronach rozpalono wielkie ogniska. Tak siedział przez osiem dni i nocy, cierpiąc niewypowiedziane katusze.