Mjollnir cz.2

Broke udał się zaraz do siedziby brata, a ten przystąpił natychmiast do pracy. Wrzucił kawał złota do pieca, wymówił odpowiednie zaklęcie i połecił Brokemu, by ten bezustannie dął w miechy, a sam odszedł. W pewnym momencie do warsztatu wleciał giez i uciął Broke w rękę, lecz ten nie przerwał pracy.

Potem wrócił Syndr i wyjął z pieca dzika. Miał on tę właściwość, że można było na nim jeździć tak samo dobrze po ziemi, jak i po wodzie, a jego sierść dawała światło nawet w największych ciemnościach.

I znów rzucił Syndr kawał złota w piec i polecił tak jak poprzednio dmuchać miechami w ogień, sam zaś odszedł. Ponownie pojawił się giez i tym razem uciął Broke w szyję. Mimo to karzeł nie przerwał pracy. Wrócił Syndr i wyjął teraz z pieca naramiennik Draupnir. Miał on tę zaletę, że co dziewiątą noc rodził dziewięć takich jak on sam.

Tym razem Syndr wrzucił w piec kawał żelaza i, pozostawiwszy brata przy miechach, odszedł. Nadleciał giez i uciął Broke w powiekę tak mocno, że krew popłynęła. Wzdrygnął się karzeł i, by odgonić muchę, porzucił na moment miechy. Zaraz jednak powrócił do przerwanej pracy, tym gorliwiej, że lękał się, iż krótka zwłoka mogła zaszkodzić wyrobowi. Wrócił Syndr i wyjął z pieca młot Mjollnir. Miał on tę właściwość, że raz rzucony zawsze osiągał cel druzgocąc go, by zaraz samemu wrócić do ręki właściciela. Mógł też na życzenie kurczyć się tak, że można go było schować do kieszeni.

Broke wziął teraz wszystkie dzieła brata i udał się do Asgardu, aby bogowie rozstrzygnęli zakład. Odinowi wręczył Draupnira, Freyowi dzika, a Thorowi Mjóllnira. Zebrali się bogowie na naradę i uradzili, że miot Thora bierze przed wszystkimi pierwszeństwo. Tym samym przyznali wygraną Brokemu.

Karzeł zaczął się teraz domagać głowy Lokiego. Ten zaproponował, że zapłaci główszczyznę. Broke nie chciał przystać na to, podejrzewając słusznie, że to Loki zamieniony w gza próbował przeszkodzić mu w pracy. Loki począł wtedy uciekać, aż w końcu Thor go przytrzymał, pomny na krzywdę swej żony.

Na to już Loki nie mógł nic poradzić. Zgodził się, żeby Broke wziął jego głowę, lecz zakwestionował prawo do szyi. Zdumiał się karzeł przewrotnością przeciwnika i poprzestał w końcu na zaszyciu mu ust. Odtąd przez długi czas Loki chodził niemy, nie mogąc odpowiadać na docinki Asów. W końcu ulitowano się nad nim i uwolniono go od hańby.

Tak to Loki został ukarany za swoją pychę, a bogowie zdobyli potężną broń w walce z olbrzymami. Wkrótce Mjollnir zdobył tak złowrogą sławę wśród złych mocy świata, że samo jego wspomnienie odstraszało. Dlatego też ludzie zaczęli nosić wizerunek młota jako talizman przeciwko złym siłom.