Gdy Jarl wyrósł z lat chłopięcych, Rig powrócił i dał mu rady. Darował mu w dziedzictwo ziemie i ludzi i pokazał, jak je utrzymać i mieczem powiększać. Nauczył go też rycia run i pokazał, jaką dają moc. Potem Rig odszedł.
Jarl wiedział już teraz, co mu przystoi czynić. Zebrał drużynę. Przepływał morza, zdobywając grody i miasta. Gromadził dobra wszelakie. Sam zawojował osiemnaście ziem i zgromadził ogromne bogactwa. Zasłał poła bitew ciałami wojowników i Odin mógł już wysłać Walkirie, by sprowadziły poległych do Walhalli. Spełniały się słowa wyroczni.
Uczył się teraz Jarl, jak rządzić ludźmi, i jak ich sobie zjednywać. Opornych karał, a wiernych nagradzał. Hojnie rozdawał bogactwa, bacząc jednak przy tym, aby zbytnio nie uszczuplić rodowej fortuny. Płacił za wierność złotem, a za wiarołomstwo nieuchronną pomstą. Najdzielniejszym wojom rozdawał pierścienie, łańcuchy i piękne rumaki. Wybranym ofiarowywał poczesne miejsce przy swoim stole. Umiejętnie sycił ich żądze bogactw i zaszczytów, rozbudzając jednocześnie w sercach pragnienie chwały rycerskiej i zapał do walki. Gdy osiągnął to wszystko wziął sobie Jarl za żonę córkę hersera , Ernę i miał z nią wielu synów. Przekazał im dziedzictwo, a ludzie ich poważali i byli im ulegli.
Najmłodszy z synów Jarla nazywał się Kon i był najznamienitszym w rodzie. Zdobył sławę i poważanie wśród ludzi. Znał runy. Śpiewał pieśni ratujące, broniące, uśmierzające i pieśni długowieczności. Posiadł moc.
W młodości Kon marnotrawił otrzymane od bogów dary na czcze zabawy i figle. Omamiał zwierzęta i rzucał nieprzystojne czary. Odin, widząc, jak marnuje się tyle szlachetnej mocy, posłał do niego swoje kruki.