Kwasir cz.1

Kwasir, gdy go bogowie stworzyli, wyruszył zaraz do Midgardu, by głosić wśród ludzi prawdę o bogach i świecie. Nauczał, jak winno się czcić Asów, w jaki sposób pomagać im w ich walce z olbrzymami. Nie było pytania, na które nie potrafiłby lub wzdragał się odpowiedzieć. Był przy tym łagodnego usposobienia, szczerego serca i pełen ufności. Stworzony bowiem został z boskiej substancji i nie ciążyła nad nim klątwa pierwszego z olbrzymów i przez to zło nie miało do niego dostępu. W swej dobroci nie podejrzewał podstępu, gdy przyjął zaproszenie dwóch karłów, Fialarra i Galarra. Karły, zwabiwszy Kwasira do swojej podziemnej siedziby, zamordowały go, a z jego krwi uwarzyły w specjalnym kotle Odhrorir, magiczny napój — Miód Poezji, zwany też Krwią Kwasira. Ktokolwiek napił się Miodu cieszył się darem skaldów. Przelały go następnie do dwu naczyń Sen i Bodn i przechowywały w ścisłej tajemnicy. Aby ukryć swój niecny czyn, Fialarr i Galarr rozpuścili po świecie pogłoskę, że Kwasir był tak pełen mądrości, że w końcu na nią umarł.

Pierwszy mord popełniony bezkarnie popchnął karły do kolejnej zbrodni. Chcąc wypróbować swoją przebiegłość, zaprosiły w gościnę olbrzyma Gillinga i jego żonę. Gościli go jakiś czas, aż pewnego razu zaproponowali mu połów ryb. Gdy byli już daleko od brzegu, skierowali rozmyślnie łódź na skały, gdzie się wywróciła. Gilling nie umiał pływać i utonął, karły zaś odwróciły łódź i bezpiecznie wróciły do domu. Tu zawiadomiły żonę Gillinga, że mąż jej wypadł z łodzi i utonął. Straszna była rozpacz olbrzymki po stracie męża. Płakała i chciała, za radą Fialarra, iść nad morze zobaczyć miejsce katastrofy. Tam też zginęła przywalona głazem, który zepchnęły na nią karły.