Dzieci Lokiego cz.1

Loki choć psotny i nierzadko w żartach niepohamowany, cieszył się dużym szacunkiem wśród bogów. Jego spryt i zdolności przyniosły Asom wiele korzyści, a nieraz ratowały ich w przygodach, w których ani siła, ani rozum na nic się zdawały. Odin, przyjmując go do grona bogów, liczył na to, że porzuci on zwyczaje olbrzymów i stanie się podobny do Asów. Z radością też patrzył na miłość, łączącą Sygin i Lokiego, gdyż spodziewał się, że tylko miłość okiełznać zdoła wybryki tego boga. Widział wprawdzie niecne postępki i bezeceństwa, jakie wyprawiał pod nieobecność małżonki, łecz kładł to na karb nadmiernych skłonności do męskich uciech. Wszak sam nie zawsze bywał wierny Frigg. Mimo to uważnie śledził poczynania Lokiego w Midgar-dzie i Jótunheimie, bacząc, by jakieś nieszczęście z nich nie wynikło.

Pewnego razu z wyżyn Hlidskjalfu zobaczył Odin, jak Loki uprawiał odrażające gusła. Zjadł na wpółzwęglone serce kobiety, która zginęła w pożarze i wspomagany czarami wiedźmy, zaszedł w ciążę. Z tego potomstwa pochodzą wszystkie dziwolągi na świecie.

Innym razem dostrzegł Lokiego, zabawiającego się z przerażającą, wielogłową olbrzymką Angrbodą. Odin przeląkł się, czując, że związkiem tym kieruje przeznaczenie. Nic jednak nie mógł już poradzić. Tym pilniej zwracał wzrok ku Żelaznemu Lasowi, gdzie mieściła się siedziba Angrbody.

Po pewnym czasie urodziło się tam troje potwornych dzieci. Jedno przyszło na świat już dorosłe. Miało ciało w połowie kobiety, w połowie rozkładającego się trupa. Nazwano ją Hel. Jako drugiego, powiła Angrbodą węża Midgardsorma. Zaraz po urodzeniu zaczął rosnąć i wnet przybrał przerażające rozmiary.